Lubicie czytać książki? My wprost uwielbiamy! Staramy się pochłaniać kolejne powieści i opowiadania, kiedy tylko mamy na to czas. Żałujemy, że ostatnio jest go zdecydowanie za mało. Z tego względu „stosik wstydu”, a właściwie to już porządny „stos”, robi się coraz większy i większy. Czy w takim razie zawiesiliśmy do odwołania robienie książkowych zakupów? Oczywiście, że nie! Nie ma przecież czegoś takiego, jak za dużo książek. Gdy tylko usłyszeliśmy o Targach Książki w Warszawie, wiedzieliśmy, że musimy na nich być. Ostatnio pokazywaliśmy Wam atrakcje w Muzeum Świat Iluzji w Warszawie (link do relacji znajdziecie tutaj). Tym razem zabierzemy Was na „wędrówkę” po Targach Książki. Gotowi na naszą relację? W takim razie zaczynamy!
Przygotowanie do podstawa
„Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę” mogliśmy usłyszeć w jednej z dość już wiekowych gier wideo. Cytat ten idealnie wpisuje się w nasze przygotowania do takiego wydarzenia, jak Targi Książki w Warszawie. W tym przypadku słowo „drużyna” powinniśmy zamienić na „autorzy”. Zrobienie listy pisarzy było podstawą naszych przygotowań. Przejrzeliśmy książki, wybraliśmy tych autorów, których mieliśmy szansę spotkać.
Stworzyliśmy swój harmonogram. Spotkanie, czas
wolny, kolejne spotkanie, czas na zakupy. Dobry plan to przecież połowa
sukcesu! Tak przygotowani mogliśmy ruszyć na „łowy”. Plan pozwolił nam uniknąć
bezładnego przechadzania się między stoiskami i zorganizował dwa dni
targów.
Namiot namiotowi nierówny
Czym przywitały nas Targi Książki w Warszawie? Kolejką. Gigantyczną kolejką. Nie prowadziła jednak do namiotu, do którego zmierzaliśmy. Tak, do namiotu. Stoiska na Targach Książki mogliśmy bowiem podzielić na trzy rodzaje. Pierwszym były namioty poszczególnych wystawców. Tych naliczyliśmy najwięcej.
Drugim większe pawilony ze stoiskami wewnątrz.
Trzecim punkty umieszczone w samym Pałacu Kultury.
„Miasteczko” było dość rozbudowane. Organizatorzy zapewnili jednak plany, a stoiska ponumerowano. Nie sposób było się zatem zgubić.
Pogoda atakuje
Co próbowało popsuć Targi Książki w Warszawie?
Pogoda. Ta nie dawała za wygraną, zwłaszcza w sobotę. Zimno, częste opady
deszczu, wiatr. Na takie atrakcje mogli liczyć uczestnicy targów. Pogoda
ukazała wadę namiotów. W niedostatecznym stopniu chroniły książki osób
stojących w kolejkach. Może, gdyby przejścia były zadaszone, byłoby
lepiej. Tak pozostawało ratować się parasolami i wykonywaniem skomplikowanych
ruchów w celu ochrony książek. My mogliśmy zmoknąć. Nasze książki? Nigdy
w życiu! W niedzielę było już zdecydowanie lepiej. Do tego stopnia,
że jedno z nas spiekło się na raka.
Ludzie odpowiadają
Co było lekarstwem na sobotnią pogodę? Ludzie. Ludzie rozmawiający w kolejkach o czytanych książkach. Ludzie zaczepiający nas, żeby tylko wymienić się spostrzeżeniami. Ludzie, którzy dzielili się parasolami i torbami. Ludzie cierpliwie czekający na spotkanie ulubionego pisarza.
Takiej liczby uśmiechniętych i pozytywnie
zakręconych osób dawno nie widzieliśmy. Prawdą jest, że czytanie uszlachetnia.
Na tych targach mieliśmy tego dobry przykład.
Maraton spotkań z pisarzami
Nie można jednak zapomnieć, dla kogo poszliśmy na te targi. Pisarze. Ci przez nas od dawna znani i Ci, których odkryliśmy zupełnie niedawno.
Było ich tylu, że czasami musieliśmy się rozdzielać, żeby zdążyć do wszystkich. Zwłaszcza w sobotę. W południe mieliśmy bowiem prawdziwy maraton. Spotkanie za spotkaniem. Kolejka za kolejką. Autograf za autografem.
Czy byliśmy zmęczeni? Oczywiście, że tak. Czy miało to znaczenie?
Oczywiście, że nie. Rozmowy z autorami, zrobione zdjęcia i otrzymane
autografy. Takie chwile były zdecydowanie warte stania w deszczu
w długich kolejkach.
Zbiór opowiadań lekarstwem na bolące plecy
Co, jeżeli macie wielu ulubionych pisarzy? Możecie oczywiście zabrać ze sobą kilkadziesiąt książek.
Możecie również postawić na jedną. Zbiory opowiadań są dobrym rozwiązaniem pozwalającym zebrać w jednym miejscu podpisy wielu autorów. My postawiliśmy na trzy o różnej tematyce.
Oczywiście zabraliśmy ze sobą również inne książki. To jednak spotkania z twórcami opowiadań dominowały na naszej liście.
Czy zabranie trzech zbiorów było dobrym wyborem?
Zdecydowanie tak. Większość pisarzy była pozytywnie zaskoczona naszym pomysłem.
Dziwili się, że pamiętamy o ich krótszych tekstach. Podobnie zaskoczeni
byli inni kolejkowicze. Kilka razy usłyszeliśmy, że w przyszłym roku sami
spróbują takiego rozwiązania.
Książki, wszędzie książki
Czego nie mogło zabraknąć na Targach Książki? Oczywiście książek. Stoisk było tak wiele, że każdy znalazłby coś dla siebie. Zachwycaliśmy się pięknie wydaną literaturą dziecięcą.
Wczytywaliśmy się w opisy kolejnych książek podróżniczych. Przeglądaliśmy biografie, kryminały i powieści historyczne.
Moglibyśmy tak wymieniać w nieskończoność. Dość powiedzieć, że na targach znalazło się miejsce tak dla klasyki i literatury obcojęzycznej, jak dla komiksów i stanowisk antykwariatów.
Każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Ceny były często naprawdę
korzystne, zatem warto było dobrze się rozglądać za okazją na udany zakup.
Czytamy po norwesku
Gdy już jesteśmy przy książkach, musimy wspomnieć o gościu honorowym tych targów. Była nim Norwegia, a właściwie pisarze z tego kraju.
Mieliśmy niepowtarzalną szansę na porozmawianie
z nimi. Mogliśmy się również nauczyć kilku zwrotów w ich języku.
Przyznajemy, że nie znaliśmy do tej pory dobrze norweskiej literatury. Po tych
targach koniecznie musimy to jednak zmienić.
Coś dla fanów kostki i planszy
Targi Książki nie były miejscem gromadzącym jedynie wystawców literatury.
Fani gier planszowych mogli również znaleźć coś dla siebie.
Stoiska wystawców oferowały prezentacje wybranych tytułów oraz rabaty na ich zakup.
Do tego była to niepowtarzalna szansa na zdobycie ciekawych
dodatków. Sami otrzymaliśmy kilka z nich. Wypatrujcie ich w kolejnych
recenzjach!
Co mieliśmy w plecaku
Na Targi Książki zabraliśmy oczywiście… książki. Co
jeszcze mieliśmy w plecakach, a co możemy polecić wszystkim
wybierającym się za rok? Wodę oraz przekąski. Co jednak było zdecydowanie
cenniejsze od jedzenia? Parasol, dodatkowe torby, foliowe koszulki oraz inne
formy ochrony książek. My mogliśmy zmoknąć, książki nie.
Co wynieśliśmy z Targów Książki?
Czy warto było pójść na Targi Książki w Warszawie? Zdecydowanie tak.
Wynieśliśmy z nich nie tylko mnóstwo autografów, zdjęć oraz kupionych książek lub gier planszowych.
Wynieśliśmy przede wszystkim głód literatury.
Głód czytania kolejnych i kolejnych
książek. Warto było pójść na te targi tylko dla tego uczucia. Uczucia, które
naładowało nasze czytelnicze akumulatory.
Sara i Paweł
Wykorzystane
zdjęcia są własnego autorstwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz