wtorek, 23 listopada 2021

ZL [06]: LEGO® Star Wars™ 11/2021, czyli wjazd turboczołgu Klonów [recenzja]

 Dawno, dawno temu w odległej Galaktyce… istnieli szlachetni rycerze Jedi, dzielni żołnierze-klony, źli Sithowie oraz najprzeróżniejsze stworzenia. Zamieszkiwali planety, księżyce, asteroidy górnicze, stacje orbitalne oraz wszystkie miejsca, które były zdatne do życia dla mniej lub bardziej rozumnych ras. Co było najważniejsze w tej Galaktyce? Czy była to mgliście określona Moc? Czy był to Zakon Jedi? Otóż nie. Najważniejsza była… nieskończona ilość klocków Lego. To one budowały planety i pojazdy. To one tworzyły świat Lego® Star Wars™. Klocków do budowy tej Galaktyki nigdy nie było za dużo. Dlatego nie mogłem sobie odmówić sięgnięcia po numer 11/2021 miesięcznika LEGO® Star Wars™. Czy była to dobra decyzja? Czy magazyn spełnił moje oczekiwania? Czy dołączony turboczołg Klonów jest dobrą konstrukcją? Ostatnio wypłynęliśmy w podróż po wodach na luksusowym jachcie (link znajdziecie tutaj). Tym razem wyruszymy jeszcze dalej. Klockowa Galaktyka już na nas czeka. Zapraszam do lektury.

Zacznę od tego, że uwielbiam klocki Lego (nie powinno stanowić to zaskoczenia) oraz tworzenie z nich kolejnych konstrukcji. Podobnie jestem fanem świata Gwiezdnych Wojen. Takim, który ogląda wszystkie filmy i seriale, do których ma dostęp. Takim, który gromadzi książki i komiksy z tego uniwersum. Dlatego połączenie klocków Lego i świata „odległej Galaktyki” wydaje się być dla mnie idealnym rozwiązaniem. Niestety zdecydowana większość zestawów pozostaje poza moim pułapem cenowym. Z tego względu posiłkuję się dodatkami do wydawanego na polski rynek miesięcznika. Tutaj jednak pojawia się problem. Tak, jak uwielbiam klocki Lego oraz Gwiezdne Wojny, tak bardzo często narzekam na wszelkiego rodzaju miniaturowe konstrukcje dołączane do gazetek. Z tego względu ostrożnie podchodziłem do miniaturowej wersji HAVw A6 Juggernaut, określanego potocznie jako turboczołg Klonów.

 

  Zanim przejdę do oceny dołączonej zabawki, poświęcę chwilę na omówienie samej publikacji od Blue Ocean Entertainment Polska. Została przygotowana „solidnie”. Otrzymujemy w niej dwa komiksy, z których krótszy odnosi się do dołączonego modelu. Jest to plus, ponieważ komiksy z czasów sprzed powstania Imperium Galaktycznego nie występują za często w tym magazynie. W tym przypadku są to niestety zaledwie trzy strony, co jest jednak próbą zachowania spójności gazetki z dołączoną zabawką. Nie jest to również powszechne w tym magazynie. Oprócz komiksów w numerze znajdziemy kilka łamigłówek, dwustronny plakat oraz instrukcję do złożenia naszego turboczołgu. Niestety odczuwalny jest brak powiązania poszczególnych elementów magazynu. Nie prezentują one jednej historii, co jest bardzo dobrze znane z miesięczników LEGO® City. Stanowi to siłę gazetek o klockowym mieście, w których każdy detal, taki jak grafika spisu treści nawiązująca do figurki, jest dopracowany. W przypadku miesięcznika ze świata Gwiezdnych Wojen dostaniemy niestety losowo zaprezentowane komiksy i zagadki, które być może (słowo klucz!) zaciekawią młodszego odbiorcę. Szkoda, że (w moim odczuciu) najciekawszym elementem jest plakat 501 Legionu.

 


 W tym miejscu pozwolę sobie przejść do oceny dołączonej zabawki. Przyznam, że model turboczołgu pozytywnie mnie zaskoczył. Nie miałem specjalnych oczekiwań względem tego dodatku. Początkowo planowałem nawet ominąć ten numer, gdyż w moim odczuciu nie miał nic do zaoferowania. Na moje szczęście, Żona postanowiła sprawić mi niespodziankę i kupiła jeden egzemplarz. Od razu zaskoczyła mnie bardzo wypchana saszetka z klockami. Model składa się bowiem aż z 57 części. Stanowi to dużą ilość, jak na standardy dodatków dołączanych do gazetek. Zdecydowana większość klocków jest w kolorze jasno- i ciemnoszarym. Nie są to może unikatowe elementy, ale dobrze spełnią rolę dodatkowego budulca do przyszłych konstrukcji. Sam model turboczołgu po złożeniu prezentuje się bardzo dobrze. Klocki są solidnie połączone, nie ma mowy o luźnej konstrukcji. Dodatkowo dziesięć kół porusza się podczas przemieszczania naszego czołgu, który dobrze odwzorowuje pojazd znany z „epizodu trzeciego”. Przyznam, że model podoba mi się nawet bardziej od większych konstrukcji z pudełkowych zestawów. Z tego względu może spokojnie stanowić ozdobę półki lub biurka. Utwierdza mnie to po raz kolejny w przekonaniu, że o ile statki kosmiczne w większości średnio wyglądają w wersjach z gazetek, tak pojazdy lądowe nie mają się czego powstydzić. Podobnie było w przypadku modelu AT-AT z jednego z wcześniejszych numerów.

 


Dodatki dołączone do LEGO® Star Wars™ są w moim odczuciu przeciętne. Niezwykle rzadko możemy otrzymać figurkę. Najczęściej dostajemy zminiaturyzowany model jakiegoś pojazdu, który od razu po złożeniu jest rozbierany na części do innych konstrukcji. Turboczołg Klonów z numeru 11/2021 broni się jednak jako dobrze wyglądająca zabawka. Taka, która dla młodszego odbiorcy może dostarczyć mnóstwo zabawy, a dla starszego stanowić ciekawą ozdobę biurka. Ja byłem pozytywnie zaskoczony. Jeżeli w przyszłości dodatkiem będzie maszyna krocząca albo inny pojazd lądowy, to dam mu swój kredyt zaufania.

 

 W kolejnym numerze, który jest dostępny na rynku od 9 listopada, nie otrzymaliśmy niczego niezwykłego. Dodatkiem jest bowiem model myśliwca typu A-wing z czasów Ruchu Oporu. Konstrukcja nie wyróżnia się niczym wyjątkowym i jest podobna do zabawek dodawanych do wcześniejszych numerów. A-wing występował już bowiem kilka razy w tym magazynie, więc jeżeli nie planujecie posiadania ich eskadry, to można z czystym sumieniem zrezygnować z zakupu.

 

 Podsumowując, numer 11/2021 miesięcznika LEGO® Star Wars™, jest takim „mocnym średniakiem”. Sama gazetka jest bardzo przeciętna, jeżeli jednym z jej jaśniejszych punktów jest plakat. Dodatek w postaci turboczołgu broni się jednak całkowicie. Będzie nie tylko źródłem budulca do większych modeli, ale i ciekawym dodatkiem do postawienia przy książkach lub komiksach ze świata Gwiezdnych Wojen. Dla niego samego warto kupić egzemplarz magazynu. Jest to jeden z lepszych dodatków dołączanych do gazetek na przestrzeni całego roku. Szkoda, że takich jaśniejszych punktów było w nim bardzo mało. Zwłaszcza, że uniwersum Gwiezdnych Wojen dostarcza niewyobrażalną ilość pomysłów na konstrukcje. Pozwalałoby to uniknąć dodawania kolejnego modelu tego samego myśliwca. Nie zapowiada się jednak, by miało się to zmienić przez wprowadzenie numerów w całości poświęconych jednej tematyce. Pozostaje tylko cieszyć się, że od czasu do czasu pojawi się coś ciekawego.

 

Paweł

 

Wygląd ●●●●

Funkcje bawialne ●●●●

Stosunek do ceny ●●●●●

Ogólna ocena ●●●●

Rekomendacja: Pozytywne zaskoczenie, najważniejsze, że nie kolejny myśliwiec

 

Wykorzystane zdjęcia są własnego autorstwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz